-
W którym roku ukończyła Pani/Pan szkołę?
– O ile dobrze pamiętam to w 2013r.
- Do jakiej klasy Pani/Pan uczęszczał?
– Do matematyczno-informatycznej.
- Gdzie i w jakiej formie kontynuowała Pani/Pan naukę (studia, dodatkowe kwalifikacje, kursy).
– Kontynuuję naukę na Wydziale Elektrycznym Politechniki Warszawskiej. Kierunek: elektrotechnika; semestr (po wakacjach, od października) VII. (dyplomowy), czyli obrona pracy inżynierskiej w lutym 2017r. o ile wszystko zdam z przyszłego semestru i otrzymam absolutorium (daj Boże); do tej pory wszystko zdane (Bogu dzięki sesja letnia A.D. 2016 zdana w całości, może nie na najlepsze stopnie, ale liczy się brak egzaminów na wrzesień) dlatego to, czy otrzymam absolutorium zależy wyłącznie od przyszłego semestru i mojej w nim dyspozycji.
– Kwalifikacje dodatkowe – uprawnienia elektryczne w zakresie eksploatacji Stowarzyszenia Elektryków Polskich (tzw. uprawnienia SEP kat. E) w zakresie obsługi, konserwacji, remontów i montażu urządzeń, instalacji i sieci elektroenergetycznych o napięciu do 1000V oraz aparatura kontrolno-pomiarowa do ww. urządzeń. Znaczy to tyle, że mogę pracować przy takich urządzeniach legalnie i bez strachu pracodawcy. Przepisy są dziś takie, że bez tych uprawnień nie można wymienić żarówki w zakładzie pracy (ale z tym oczywiście różnie bywa i nie uważam, żeby posiadanie tych kwalifikacji było do tego bezwzględnie potrzebne). To są najbardziej podstawowe uprawnienia, one ładnie brzmią ale w gruncie rzeczy może je zrobić każdy, kto tego potrzebuje.
- Czym zajmuje się Pani/Pan obecnie?
– Obecnie zajmuję się studiowaniem, pisaniem pracy inżynierskiej i przygotowywaniem maturzystów do matury z matematyki – to w roku akademickim. Aktualnie w lato, w ramach praktyk obowiązkowych, które wymaga ode mnie Uczelnia pracuję w firmie TRUMPF Huettinger w dziale uruchomień.
- Jaki język obcy, którego się Pani/Pan uczył w naszej szkole przydał się Pani/Panu w życiu i w pracy zawodowej?
– Uczyłem się angielskiego i niemieckiego – życie pokazało, że częściej korzystałem z angielskiego, czy to na uczelni, czy to za granicą, czy w pracy zawodowej lub uczelnianej, gdzie dużo materiałów dot. mojego kierunku studiów jest tylko i wyłącznie po angielsku. Jednakże stojąc kiedyś na przystanku autobusowym w Mrzeżynie, kiedy to byłem jeszcze w drugiej klasie liceum (chyba) pewien przedstawiciel Dumnego Narodu Niemieckiego spytał mnie ile kosztuje bilet do Trzebiatowa w ExpressBusie – po niemiecku oczywiście. O dziwo umiałem na to pytanie po niemiecku odpowiedzieć.
- Co mogłaby Pani/ mógłby Pan dobrego powiedzieć o swojej dawnej szkole?
– To, że jak chciałem rozwijać się głównie z matematyki (nie zawalając oczywiście pozostałych przedmiotów, po prostu z matematyki pracowaliśmy z Kolegami z klasy ponad wymagany stan, nawet ten rozszerzony) to mieliśmy taką możliwość. Pan Krzysztof Ryłów zawsze znajdował nam jakieś zadania, że aż włosy wypadały od czytania. A gdy była sytuacja na odwrót i to nam się coś udało takiego znaleźć to Pan Ryłów zawsze tłumaczył jeśli była taka potrzeba. Co się tyczy stricte mnie, to miałem przyjemność brać udział w konkursie „Wektor” organizowanym co roku przez Uniwersytet Szczeciński dla uczniów szkół średnich klas 1. i 2. (maturzyści nie mogli) z wybranego działu matematyki wyższej nie objętej programem nauczania. Sporo się po drodze do tego konkursu nauczyłem i spowodowało to to, że na pierwszym semestrze studiów na matematyce praktycznie nic nie musiałem robić (na drugim już musiałem, było rozwinięcie materiału z pierwszego semestru). Kiedy brałem udział w tym konkursie (druga klasa LO, maj A.D. 2012) to tematem był: „Rachunek różniczkowy i całkowy oraz ich interpretacja fizyczna i geometryczna”. Pierwszy raz w życiu pojechałem na konkurs i rozumiałem pytania. Niestety w „Kangurze” tego komfortu (rozumienia pytań) nigdy nie miałem i sukcesu tam nie udało mi się nigdy osiągnąć. Z tego też miejsca chciałbym złożyć serdeczne gratulacje Panom: Krzysztofowi Kupczykowi i Łukaszowi Jędykowi za wynik wyróżniający w tym trudnym konkursie (Pana Krzysztofa znam osobiście, ograłem go w bilard swego czasu w Zakopanem). Jeszcze raz, szacunek i gratulacje za wynik w Kangurze, obu Panom chylę czoła, chapeau bas!
– To w dużym skrócie, ogółem pobyt w liceum dzisiaj wspominam bardzo przyjemnie. Nie wiem jednak na jaki inny temat mógłbym jeszcze napisać. Powiem szczerze, że udzielając korepetycji tutaj w Warszawie od trzech lat nasłuchałem się takich opowieści, że w trakcie słuchania siwiałem i łysiałem. Doceniłem wtedy moją szkołę jeszcze mocniej.
Łączę pozdrowienia wszystkim Uczniom, Abiturientom oraz Kadrze,
Dawid Balcerzak.